Stało się niebo :)

Dokładniej stała się Operacja niebo. Czyli coś, czego wyczekiwałem od miesięcy. Od dnia, w którym zdecydowałem, że w takim, a nie innym kształcie książka będzie wydana. Mój sen i moje marzenie spełniają się po raz trzeci w życiu. Chciałbym opowiedzieć w kilku słowach o moim odbiorze Operacji niebo i o tym, co dla mnie jest w niej najważniejsze (bez spojlerów, rzecz jasna!).









Moje "niebo" nie jestem niebem. Przynajmniej nie w tym sensie, w jakim odbieramy je poprzez pryzmat kultury czy religii. Nie wiem, czego się spodziewacie, sięgając po tę książkę. Może samych wierszy o niebie. Może niebiańskich odlotów i zachwytu nad życiem w każdym wierszu. Może wierszy o tematyce religijnej. Nie wiem, czego się spodziewacie. Książka nazywa się OPERACJA NIEBO, ale nie NIEBO, bo to dopiero plan. Ambicja, by żyć według własnych przekonań, buntując się temu, co się tu zastało. To kumulacja różnych emocji, które z tym pierwszym niebem niewiele mają wspólnego: niepokoju, żalu, rozczarowań, chłodnych przemyśleń. Jest też szczypta uśmiechu, liryzmu, który podnosi na duchu, jest też twarde w swoim brzmieniu NIE, które wysyłam w kierunku sytuacji, osób, które w jakiś sposób nauczyły mnie, że nie można każdemu ufać. Nie ma zaś rozgoryczenia, bo w całym tym bałaganie, jaki funduje nam życie jest mnóstwo miejsca na zachwyt. Na potrzebę odnalezienia siebie, poznania swojej wyjątkowości. 


-------------------------------------------------------------------------------

to dopiero początek
kosmosu wielkiej budowli
którą zamierzam wznieść

-------------------------------------------------------------------------------

Gdy zabraknie gumy do życia...


Uśmiechaj się do swojego życia i mów wyraźnie: nie chcę stracić cię na zmartwienia, na problemy bez rozwiązań. Chcę być w życiu zwycięzcą. Nie takim, jakiego wzór promują marki w stylu Adidas, Nike czy Sprite. Twoje zwycięstwo i twoja wyjątkowość, nasze zwycięstwo i nasza wyjątkowość tkwią w tym, że znamy swoją wartość bez tych gadżetów i bez reklam, które nam ją wmawiają. Nie będziesz wyjątkowy, jeśli założysz koszulkę, która odzwierciedla Twój styl, Twój wybór i Twoją wolność. A przy okazji kosztuje od stu do dwustu złotych, ale to taki drobny szczegół, bo przecież wyjątkowe rzeczy dla wyjątkowych ludzi muszą mieć... wyjątkowo dobrą cenę. 

Ja jestem Sprite, ty jesteś pragnienie. Zabawne, wyliczanka dla dorosłych, która może sprawić, że ktoś, kto wypije ten specyfik ugasi swoje pragnienie. Pragnienie czego? Przebojowości? Bycia kimś wyluzowanym? Może to dla niektórych brzmi śmiesznie, ale przecież są ludzie odbierający reklamy w ten sposób, przy czym nie do końca bierze w tym udział ich świadomość. Implementuje się przekonanie o swojej wyjątkowości, o możliwości zrobienia w życiu wszystkiego. Spełniania marzeń. A gdy tego środka zabraknie (butów, gumy do żucia - a może gumy do życia..., markowych joggerów) nagle tracimy nasz styl, przestajemy mieć osobowość. Przestajemy być zwycięzcami.

Moja operacja kryptonim NIEBO


Otóż nie. Właśnie moja życiowa operacja nosi kryptonim niebo. Można być w życiu spełnionym, nie mając tych wszystkich rzeczy, choć czasem gadżety i dobre ubrania się przydają, nie kwestionuję. Można chodzić w najdroższych ciuchach, jeździć super samochodami, co tydzień wydawać majątek na zakupy. To nie zbrodnia. Ważniejsze jednak jest, co tkwi w sercu. Czy nasze poczucie bezpieczeństwa i wyjątkowości uzależnione jest od tego badziewia, czy jest ponad to. 

Ja właśnie takiego podejścia do życia sobie i Wam życzę. Operacji niebo każdemu. Budowania własnego szczęścia, wystawania ponad chmury przeciętności, bo każdy z nas jest wyjątkowy. Tylko musi to w sobie odkryć. Odkryć nie znaczy przyjąć z porcją ziemniaków serwowanych w telewizji lub Internecie. Żeby nie było - nie mam nic do ziemniaków :) 

Kochani, miało być krótko (jak zwykle...), wyszło inaczej. Jeszcze raz z okazji narodzenia się nowej książki życzę Wam OPERACJI NIEBO. 

Komentarze

  1. Niebo, które nie jest niebem - czyżby kolejne metaforyczne spojrzenie ;)? Tudzież symboliczne (choć o metaforycznym Ty pisałeś, więc i tak tutaj to określenie zostawię ;) )? Zgadzam się ze stwierdzeniem, że drogie, markowe ubrania nie czynią nikogo wyjątkowym. Jak też przedmioty z reklam. Jednak siedząc w temacie ubioru i także analizując temat psychologii ubioru oraz socjologicznych aspektów ubioru (do pracy dyplomowej) dodam, że ubiór w jakiś sposób jest często lustrem wnętrza, ok - nie ocenia się nikogo po okładce, ale okładka powie nam np. jaka jest tematyka w środku, o czym jest dana książka lub człowiek. Nie "jaki jest/jaka jest?", ale "o czym?". Ale ogarniam przekaz - nie należy ślepo ulegać modom i reklamom ;). Choć z tego co pisałam też w pracy licencjackiej - każdy im ulega w mniejszym lub większym stopniu, bo człowiek ma silną, wręcz wrodzoną potrzebę przynależności do grupy. A to z kolei kłóci się z tą całą "wyjątkowością", która faktycznie tkwi w środku. Bingo! I tu mamy (chyba) to rozwiązanie ;).

    PS I proszę mi się tu nie śmiać z moich "rozkmin" Szanowny Panie Poeto ;P. To, że z filologią nie mam nic wspólnego, nie znaczy, że nie potrafię analizować tekstu, haha ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje rozkminy w żaden sposób nie są śmieszne :) Dają radość. Że ktoś chce tak głęboko wnikać w każde słowo. To prawda, każdy z nas w jakimś stopniu reklamie ulega. Sęk w tym, by nie ich przekaz (często podprogowy) stawał się fundamentem naszego poczucia wartości, a coś co naprawdę czyni nas wyjątkowymi. Nasze uczucia. Wnętrze. Skojarzenie "o czym" człowiek jest po wyglądzie - bardzo trafne. Tak, to można odczytać i nie powinno być ku temu żadnych przeciwwskazań :)

      A niebo, które nie jest niebem? No cóż, po wierszach się zorientujesz, o co mi chodzi. Dla przykładu wymienię "Krytyczną jesień" i "Przesilenie zimowe" albo "Portal społecznościowy is dead". Sporo rozliczeń w tym niebie, trochę niepokoju. Ale treści książki nie zdradzam, niech czeka na Twoje czytania i interpretacje. A wierzę, że będą naprawdę barwne :)

      Usuń

Prześlij komentarz