W zaciszu serca można opowiadać. To miejsce, w którym słychać każdy szelest i najsubtelniejsze załamanie głosu, każdy, nawet najlżejszy, powiew wiatru. W zaciszu serca opowiada o swoim życiu, o życiu ludzi, których spotkała Alina Anna Kuberska.
To
zbiór delikatnych wierszy. Nie szokują swoją formą, raczej pracują równym
rytmem. A w poszczególnych momentach zdarza się, że któreś uderzenie serca jest
głośniejsze. To sprawia, że teksty podarowane czytelnikowi przez Autorkę
wymagają od niego większego skupienia. Dużo w tym tomie opowieści. O niej, o
nim, o tej dziewczynie z pipidówki, która wyjechała z kraju za szczęściem… Nie
jest to tomik, w którym nieustannie eksponowane jest „ja” liryczne. Poetka
pisze o swoich i cudzych (zasłyszanych, podpatrzonych) doświadczeniach, ubiera
w poetyczne kreacje życie i samą siebie, prezentuje różne odcienie i różne
kroje ubrań. A czasem po prostu zabiera czytelnika w podróż po czyimś życiu.
Znak, że jest dobrą, uważną obserwatorką.
Słychać
na kartach tej książki przewijający się, stały dla życia, zbiór zasad. Są jasno
określone i ich trzyma się podmiot liryczny. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Pomagaj
ludziom. Kochaj. Zdarza się, że z powodu takiego credo ciężej jest iść przez
życie i dlatego padają słowa:
czasami chciałabym umieć odmawiać
być egoistką
tylko czy czułabym się dobrze
w tej skórze
być egoistką
tylko czy czułabym się dobrze
w tej skórze
(czuję oddech przerażenia na
plecach, s. 27)
tato mawiał bądź po prostu człowiekiem
starałam się kochać bliźniego jak siebie samego (…)
starałam się kochać bliźniego jak siebie samego (…)
świat wokół nas zmienia oblicze
zazdrość podłość
nierozłączne siostry
zazdrość podłość
nierozłączne siostry
nie chcę należeć do tej rodziny
(kolejny raz ktoś mnie
zawiódł s. 66)
Jednak
nic nie zmienia moralnych standardów, które kiedyś wyznaczyli rodzice, a które
teraz sama bohaterka wierszy wyznacza sobie i swoim bliskim. Z tego samego
powodu:
nieuleczalna romantyczna dusza
przeszkadza ustawić się w kolejce po profity.
przeszkadza ustawić się w kolejce po profity.
gdybym miała dar przeniesienia się w inne czasy
bez zmrużenia oczu poszłabym tam
gdzie niebo jest błękitne
wiatr śpiewa kołysanki
ludzie nie patrzą wilkiem
bez zmrużenia oczu poszłabym tam
gdzie niebo jest błękitne
wiatr śpiewa kołysanki
ludzie nie patrzą wilkiem
tylko czy znalazłabym takie miejsce
dla zmęczonego cywilizacją serca
dla zmęczonego cywilizacją serca
(moje niebo, s. 30)
Książka
obfituje w różne oblicza miłości. W miłość niespełnioną, wytęsknioną, taką,
która z przyczyn niezależnych się skończyła. Słowa, które zachwyciły mnie bez granic
pochodzą
z wiersza Dlaczego:
z wiersza Dlaczego:
dlaczego tylko czasami pachniesz skoszoną
trawą?
najczęściej naszą rozłąką.
najczęściej naszą rozłąką.
(dlaczego, s. 21)
Podoba
mi się gra słowem łąka. Skoszona trawa, sielski zapach, który dla podmiotu nie powtarza
się zbyt często. Najczęściej roz-łąka. Piękny, uderzający w duszę zabieg.
Z
tych pozytywnych emocji koniecznie trzeba wymienić miłość rodzinną. Właśnie
najbliższym, krewnym Autorka poświęciła (tak naprawdę poświęca w każdej swojej
książce) sporą część wierszy. I trzeba dodać, że wierszy w dużej mierze
udanych. Odnajduję w nich emocje, których nie spodziewałem się. Zarówno
sentymentalne, ciche, jak i zaniepokojone wersy. Szczególnie wyraźny w tym
wypadku jest wiersz poświęcony synowi Maksymilianowi.
mam wrażenie
że łatwiej byłoby ci zdobyć
Płonący Topór Demonicznego Króla
niż przyjąć odpowiedzialność
za bliskich (…)
że łatwiej byłoby ci zdobyć
Płonący Topór Demonicznego Króla
niż przyjąć odpowiedzialność
za bliskich (…)
chciałabym odejść wiedząc że dasz radę
powalczyć z demonami
ulecieć tam gdzie anioły mówią
dzień dobry dobranoc
i śnić też pięknie na jawie
powalczyć z demonami
ulecieć tam gdzie anioły mówią
dzień dobry dobranoc
i śnić też pięknie na jawie
(urodziny,
s. 51)
Sięgając
po taki łagodny w kształcie i wyglądzie tomik nie spodziewałem się emocji tego
kalibru. Nadal jest grzecznie. Niby. Dobrze, że Autorka ma w sobie tyle odwagi…,
zostawia przesłanie nie tylko dla adresata, nie tylko dla jednego. Może jest
ich więcej niż by się zdawało?
Co
zaś mnie w tej części oczarowało? Absolutnie ujął mnie wiersz o babci Antoninie
– piękno tkwi w duszy. Wzruszam się,
gdy czytam o ludziach, którzy może w sumie mieli niewiele, ale ich największym
skarbem była miłość. A taka, według relacji poetki, była ta kobieta. W tej
części tomu udanymi, moim zdaniem, są wiersze poświęcone wnuczkom oraz ojcu.
Tomik
jest otwarty i pełen emocji. Każdy może w nim odnaleźć własne przemyślenia,
przeżycia. Uniwersalizm życia to kolejny plus.
Wiele
jest dobrych sentencji i wersów, które warto cytować, ale zabrakłoby miejsca,
gdybym chciał je tu wymieniać, poza tym nie chcę nikomu odbierać przyjemności
odkrywania ich osobiście. Ja wybrałem część z tych, które mnie poruszyły.
Muszę
dodać, że nie wszystkie wiersze są dla mnie tak urzekające, jak te, których
fragmenty zaprezentowałem (zdarzają się przegadane utwory), ale ostatecznie
tomik pozostanie w moim sercu, w moich emocjach, a ja nigdy nie silę się na
krytykę, gdy nie czuję takiej potrzeby. Z pewnością będę do niego wracał.
Szukając podsumowania, chcę się odwołać do fragmentu innego,
niezamieszczonego w tym tomie, wiersza Aliny Anny Kuberskiej:
pomieszana
nowoczesność z przeszłością,
niemal jak ja sama.
niemal jak ja sama.
Taki
jest ten zbiór. Współczesność miesza się w nim z tym, co wyniesione z domu, z opowieściami najstarszych członków rodziny. Nie ma w nim nowoczesnych
zabiegów literackich, autorka nie sili się na artyzm. Jest szczera. Chce coś po
prostu opowiedzieć. I to robi. Dobrze, bo dzięki temu można się czegoś od niej
nauczyć. O życiu zwłaszcza, a to ważne.
Marcin
Kurcbuch
Komentarze
Prześlij komentarz