O stole, który przemeblował mi życie. Mam Patronite.




Przez ostatnie miesiące poprzestawiałem w życiu. Połamałem różne, durne barierki. Przemeblowałem. A zaczęło się od tego, że na przełomie roku 2019/2020 wymarzyłem sobie stół z prawdziwego zdarzenia... To zdarzenie, choć wydaje się pozornie nie mieć znaczenia, uruchomiło lawinę, która chyba gdzieś tam nade mną wisiała i tylko czekała aż w końcu zamówię ten stół. Żeby móc się wydarzyć.

Jako że nowy mebel potraktowałem jak nowego członka rodziny, trzeba było się odpowiednio przygotować na jego pojawienie się. Pozbyć się tego, co zalegało i uniemożliwiało urzeczywistnienie mojej wizji nowego wystroju. Bo jak się okazało... za decyzją kupna stołu kilka minut później poszła decyzja o konieczności przemeblowania pokoju. Inaczej się nie dało. W momencie, gdy cudo przybyło do domu, byłem na nie już całkowicie gotowy. Wcześniej pojawił się dywan, półki, biurko i łóżko odpowiednio zostały ustawione na przybycie nowego dziecka. Oczekiwałem w absolutnym podnieceniu - kto ze mną był w tym czasie, ten wie, że non-stop było, że jak będzie stół to to, jak będzie stół to tamto  Niektórzy nawet chcieli mnie skierować do psychiatry z podejrzeniem jakiejś stolarskiej obsesji 
I tak się zaczął ten rok. Rok cudowny. Wiem, że większość koncentruje się na koronawirusie i to jest główna treść tego roku, ale nie dla mnie. W okolicach lutego-marca wróciłem do korzystania z mediów społecznościowych (gdy to w październiku zapragnąłem spokoju i odpoczynku od wszystkiego). Te pół roku sprawiło, że uporządkowałem sobie różne sprawy, inaczej na nie spojrzałem. Zyskałem też nowe spojrzenie na siebie samego.
To właśnie wtedy podjąłem decyzję, że czas wydać "Science or fiction. Supernatural". I że warto spróbować ze zbiórką pieniędzy na wydanie nowego tomiku. Oczywiście najpierw włączyło się myślenie, że nikt się nie dorzuci, że na pewno nic z tego nie będzie... ale zaraz odrzuciłem te niepotrzebne myślokształty i zacząłem działać. Jak wiecie, zbiórka zakończyła się sukcesem. W czerwcu ukaże się ksiażka.
W tym czasie założyłem też kanał na YT - Operuję niebo. To ważna dla mnie przestrzeń. I wcale nie koniec moich działań. Dopiero się rozkręcam 😁😁
Dokładnie 20 kwietnia, czyli ponad miesiąc temu, założyłem swój Patronite, o czym nie miałem odwagi pisać. Nałożyły się na to różne wydarzenia, w tym śmierć bliskiej mi osoby. Popłakałem sobie, przeżyłem swoje emocje, podniosłem się, wiedząc, że dla niej równie ważne byłoby, żebym działał, a nie stał w miejscu.
Wiem, że w ostatnim czasie proszę Wam o różne rzeczy (i nie jestem pewien, czy w ogóle jesteście tym zainteresowani). Serio, towarzyszą mi myśli, czy ktoś chce, żebym nagrywał odcinki Operuję niebo? A może wolelibyście, żebym sobie poszedł w cholerę, zniknął, ale boicie mi się o tym powiedzieć? Myślę, że są amatorzy takiego myślenia. Mało mnie to obchodzi.
Miesiąc temu założyłem Patronite. Teraz, gdy podniosłem się po osobistej stracie, chcę Wam zaprezentować mój profil i zachęcić Was do wspierania mojej działalności artystycznej symboliczną kwotą raz w miesiącu. To może być 7, 15, 30 zł lub więcej - zależy od Was. Za każdą wpłatę będę wdzięczny. Zbiórka na tomik udowodniła mi, że są ludzie chcący wspierać niezależnych artystów. W tym roku przełomów chcę wyjść do Was z jeszcze większą paletą doświadczeń i propozycji z mojej strony. Ale żebym mógł robić cokolwiek, potrzebuję wsparcia finansowego. Wiem, że o kasie się nie mówi. Że to temat tabu. Ale bez pieniędzy - nie ma kultury. Ludzie zainteresowani tworzeniem jej z serca też potrzebują mieć z czego żyć. Dlatego, jeśli zechcecie mnie wesprzeć miesięcznie kwotą energetyka czy jednego obiadu z Żabki, to już będzie to dla mnie dużo. A opcji wpłat i podziękowań jest kilka - dla każdego znajdzie się coś interesującego  Dla moich Patronów przygotowałem odpowiednie formy podziękowań. Dziś każdy może stać się mecenasem sztuki - i to nie muszą być wielkie kwoty. Siła patronowania leży nie w wysokości wpłaty, ale w ilości patronów. Pojedyncze osoby nie odczują wielkiej straty - a artysta zyska szansę na pracę, o jakiej zawsze marzył 
Aby stół dalej stawał się symbolem przemeblowania mojego życie. Abym mógł z serca i ze spokojem tworzyć nowe, przydatne nam wszystkim treści.

Komentarze