
Baba jedząca banana, o fuj!
Każdy na ocenzurowanej pracy widzi co chce. To znaczy ja nie przeczę, że kobieta z odsłoniętymi ramionami, dobierająca się do banana, liżąca go i biorąca go do buzi może wywoływac skojarzenia - ale jeśli wywołuje, to warto zadać sobie pytanie: po co? I dlaczego? I czy wywołuje u tych biednych, zdemoralizowanych dzieci, które przychodzą z rodzicami co niedzielę do muzeum... Czy to może tylko dorosłym się wydaje, że przez kontakt z takim tekstem kultury dzieci zejdą na złą drogę... Napawa mnie to niepokojem (patrz na zdjęcie).
Banany a inne teksty kultury masowej
Naprawdę nie gorszą Was reklamy w telewizji, te wszystkie młode kobiety przeżywające pod prysznicem orgazm, bo właśnie odkryły nową linię zniewalających zmysły zapachów? O innych reklamach już nie wspomnę... Nie gorszą Was kut*sy narysowane na osiedlowych murach? To z pewnością niższa forma sztuki - to w zasadzie żadna forma sztuki, czyste łobuzerstwo, zdecydowanie bardziej otępiające i zaśmiecające mózg dziecka. Przyjrzyjcie się sobie w lustrze jak jecie banana i zastanówcie się nad swoim postępowaniem, bo być moze okaże się, że wyglądacie całkiem podobnie jak ta pani i nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy.
Miłość z bananami. Miłość do bananów, a może do czegoś innego?
A że na ostatnim ujęciu wkłada sobie dwa do buzi? No cóż, mówią, że od przybytku głowa nie boli. A może boli? O wszystkim można dyskutować - i właśnie do tego służy sztuka. By wywołać dyskusję, by przyciągnąć uwagę. Uważam, że banany, produkty spożywcze o fallicznych kształtach, świetnie się do tego nadają, ponieważ w pierwszej kolejności każdy pomyśli o tym, o czym teoretycznie nikt nie myśli, bo jest porządny. A do czynienia mamy w końcu ze "Sztuką konsumpcyjną", która polega na tym, by więcej i więcej... (och!), by bardziej się zadowolić, przez posiadanie dóbr materialnych zaspokoić... No dobrze, wystarczy, bo ktoś jeszcze pomyśli, że używam tych niemoralnych słów w jedynym znanym im znaczeniu.
Pamiętajcie, że sztuka rzadko kiedy mówi o czymś wprost, ponieważ wtedy nie jest to sztuka tylko relacja tudzież opracowanie naukowe. Posługuje się m.in. metaforą, którą ja tutaj dostrzegam i z której mam niezły ubaw. A jeszcze większy ze wszystkich świętych święcie oburzonych...
Pamiętajcie, że sztuka rzadko kiedy mówi o czymś wprost, ponieważ wtedy nie jest to sztuka tylko relacja tudzież opracowanie naukowe. Posługuje się m.in. metaforą, którą ja tutaj dostrzegam i z której mam niezły ubaw. A jeszcze większy ze wszystkich świętych święcie oburzonych...